Ja chodzilam jeszcze do starego, 4-letniego liceum. O ile dobrze pamietam, to mialam ze 4 godz francuskiego tygodniowo. Mimo tej ilosci godzin, zdecydowana wiekszosc mojej klasy niczego sie nie nauczyla :) Wiec ilosc godzin nie ma az tak duzego znaczenia. Ludzie nawet sie buntowali, zeby w klasie maturalnej francuski nie byl juz obowiazkowy. Bo wtedy liczyl sie tylko angielski...
Aby osiagnac dobre rezultaty, najwazniejsze, to miec chec uczenia sie danego jezyka, wykraczania poza to, co jest robione na lekcjach. Ja duzo pracowalam sama, a w tamtej "epoce" nie mialam dostepu ani do francuskiej telewizji, ani tym bardziej do internetu! Duzo mi dalo np. czytanie ksiazek dla dzieci (z Biblioteki Instytutu Francuskiego) oraz robienie cwiczen gramatycznych, nawet po 10 razy tych samych, az w koncu umialam je rozwiazac bez bledu i bylam w stanie sama sobie wytlumaczyc na czym polegal moj wczesniejszy blad.
Trudno mi sie wypowiedziec na temat mozliwosci zdania obecnej matury, bo nie znam wogole nowego systemu. Ale jesli jestes naprawde zdecydowana, to radze ci, juz na pierwszej lekcji, poinformowac nauczycielke, ze chcesz sie przygotowac do matury z francuskiego. Niech ci pomoze opracowac plan nauki pod tym katem. Moze dwie godziny lekcyjne to za malo na duze postepy, ale przeciez sama mozesz poswiecic na nauke 4, 5, 6 godz tygodniowo... Aby zdac mature z jakiegokolwiek przedmiotu, to i tak trzeba poswiecic duzo czasu na jego nauke. A kto powiedzial, ze latwiej sie przygotowac do matury z historii niz z francuskiego? Na pewno nie ja! :D Jesli francuski cie interesuje, to warto sprobowac, naprawde!